03 Kwi Pisanie tekstów od kuchni!
Pisanie tekstów jest jak posiadanie zwierzątka. Niby chce się je ciągle głaskać, ale wreszcie zaczyna trochę wkurzać, jak szaleje, sika na ściany i drapie meble. Za chwilę jednak znowu zwierzątko się łasi i mruczy cudownie. Wtedy nie wyobrażamy sobie życia bez zwierzątka.
My w liczbie mnogiej? Mam nadzieję, że inni copywriterzy, blogerzy i pisarze zgodzą się ze mną, że pisanie tekstów jest cudowne, ale czasem daje w kość i ma się ochotę założyć koc, albo nawet całe łóżko na głowę i wyć jak jeleń na rykowisku. Ostatnio pisałam o tym, jak zostałam copywriterem. A dzisiaj podpowiem co zrobić, kiedy pisanie wkurza i nie daje satysfakcji, a poza tym opiszę Wam swój dzień!
.
,
Sprawdzone sposoby, gdy pisanie Cię wkurza!
- zjeść żelki Śmiejżelki,
- pomrugać oczami i zrobić przerwę-na przykład na posprzątanie kocich kuwet,
- w ostateczności zahipnotyzować klawiaturę, żeby teksty się same pisały,
- wziąć tydzień urlopu i zapomnieć, że pisanie w ogóle istnieje.
Ja skorzystałam z opcji ostatniej i dzisiaj już pisanie lubię!
.
Pisanie tekstów – ale masz fajnie, że siedzisz w domu!
Hmm to Ty w sumie tak piszesz i piszesz cały dzień? To chyba super!? Też bym chciała siedzieć w domu i tak pracować. Alert, alert, alert! Jeśli jako copywriter kiedykolwiek usłyszałeś takie słowa-wiedz, że ktoś, kto je wypowiadał, nie ma pojęcia o Twojej pracy, ani o tym, co robisz. Ja się przyzwyczaiłam i mówię zawsze, że piszę o halach stalowych. Bo piszę. Od dwóch lat. Wtedy ten ktoś robi wielkie oczy i mówi „ale masz przerąbane”. Wtedy już zaprowadziłeś kogoś na właściwe tory. Pisanie tekstów przez cały dzień to nie bułka z masłem ani ziemniaczki ze świeżym koperkiem. Mmmmm! Ale nie o tym miałam pisać! Teraz uchylam rąbka tajemnicy sa sa sa sa!
.
Copywriter od kuchni – jak wygląda mój dzień?
- Wstaję ok. 8.30, robię herbatę. Kawy nie piję (aaaaa! Jak możesz żyć bez kawy – zaraz sobie pomyślicie! Żyję, mam się dobrze! Dziękuję!)
- Karmię koty, ogarniam mieszkanie i robię plan na dany dzień.
- Najbardziej sprawdza się u mnie planowanie 3-4 rzeczy i wykreślanie ich potem z listy. Gdy rzeczy jest za dużo-jestem przerażona już na początku dnia!
- Kiedy lista jest skończona zaczynam zaglądać na profile facebookowe klientów, promuję je i odpowiadam na komentarze. Zajmuje mi to ok. godziny.
- Raz w tygodniu poświęcam ok. 1.5 godziny na zaplanowanie wpisów na firmowe fanpejdże.
- Następnie biorę się za zlecenia codzienne, które mam od swojego głównego klienta. Uzupełniam strony internetowe tekstami, a także piszę teksty, które klient sam wrzuca na stronę.
- Staram się, żeby rzeczy, które wymagają mojej uwagi maksymalnie zrobić do godziny 14.00. Potem już nie działam tak ostro!
- Kolejne sprawy to planowanie wpisów na swój blog i fanpejdż, odpowiadanie na maile i wiadomości, opieka nad stronami i planowanie wpisów blogowych dla klientów.
- Kiedy mam dużo zleceń na teksty na strony internetowe wcześniej drukuję planer i umieszczam w nim najważniejsze sprawy. Tym razem spodobał mi się ten odlecibocian.pl i praca była jeszcze bardziej przyjemna ?
- Maksymalnie dużo pracy jest między 9-14. Potem tempo spada, bo i ja nie jestem już tak produktywna.
Ostatnie prace, ale też małe bzdurki zostawiam na sam koniec. Ok. 14 robię sobie przerwę na modny lunch i staram się skończyć pracę ok. 16.00
No i tak, dobrnęliśmy do końca tego dnia, a ja już prawie zamykam poniedziałek i idę po gazetę! Tam dziś też mój tekst– w Magazynie Życie Regionów, Rzeczpospolita ?
Jak u Was wygląda dzień? Dajcie znać!