Niewiarygodna historia pewnej sałatki

Niewiarygodna historia pewnej sałatki

Na moim profilu facebookowym, zapytałam kilku osób, o to, jak nazywali różne rzeczy w dzieciństwie. Wiele z nich podawało przykłady tego, jak mówią ich dzieci. Postanowiłam więc przekonać się, jak te słowa sprawdzą się w opowiadaniu. Jeśli nie wszystkie wyrazy uda się Wam rozszyfrować, pod opowiadaniem jest słowniczek.

Zapraszam!

Niewiarygodna historia pewnej sałatki

Wyszłam z domu i idąc całkiem po cienku stwierdziłam, że nie może być aż tak zimno. Dzyc jakby usłyszał, jak dzwonię zębami i zachichotał nerwowo.

Hola hola! Jesteśmy w Polsce, tu wszystko jest możliwe – pomyślałam i usłyszałam dźwięk nadjeżdżającej lokotywy. — Do diaska! Od kiedy mieszkam przy stacji kolejowej? Czyżby to był kolejny kupi sen, czy już naprawdę postradałam wszystkie zmysły? Kuchar dla tego, kto zgadnie!

Porzucając ponure przemyślenia nad brakiem piątej klepki zawiązałam mocniej szilak, założyłam jejainki i wtedy go zauważyłam. Nos czerwony jak mantefka,  odwrócony tyłem do mnie, jakby chciało mu się pisi. Chował coś do wagażnika swojego homonu. Możecie mi wierzyć lub nie, ale gdy się odwrócił, wiedziałam już kim jest.

To był on. Poznałam go po ukulelach. Krzyknęłam, ale głos uwiązł mi w gardle. Kręciło mi się w głowie, czułam się jak na siutawce. Wreszcie zapytałam:

— Sylvester Stallone, czy to Ty?

— Tak, to ja – powiedział i napił się szybko orandowody — widocznie on też czuł się niepewnie

— Sylvester Stallone, muszę Ci coś wyznać — zaczerwieniłam się jak sinka

— Mów dziewczyno, nie mamy za wiele czasu!

— Uff no dobrze. Nie widziałam ani jednego filmu o Rambo. Powiem więcej. W domu nawet nie mam telelola!

Sylvester wyciągnął szyję jak ryżafa i parsknął śmiechem.

—To właśnie chciałaś mi powiedzieć? Uważasz, że nie mamy teraz większych zmartwień? Ciapcia właśnie ukisiła guki, jadę, żeby je odebrać i zrobić sałatkę! Szybko! Wsiadaj!

— O czym Ty mówisz Sylvester?! —próbowałam się uszczypnąć, ale on już pakował mnie do homonu

homonie powoli odpływałam. Marzyłam tylko o zuzu i obudzenia się we własnym łóżku. Otworzyłam oczy i…leżałam we własnym łóżku.

Uff czyli to był sen. Czyli jednak z moją klepką wszystko w porządku. Nie potrzebuję szpitalki!

Zaraz, czy obok mnie leży sałatka?

———————————————————————————————————————————————————–

SŁOWNICZEK

Guka – ogórek

Ryżafa- żyrafa

Po cienku – po ciemku

Szilak – szalik

Lokotywa – lokomotywa

Zuzu – mycie zębów

Pisi – siku

Kupi – głupi

Wagażnik – bagażnik

Sinka – świnka

Mantefka – marchewka

Orandowoda – woda gazowana

Ukulele – okulary

Jejainki – rękawiczki,

Siutawka – huśtawka,

Telelol – telewizor,

Dzyc – księżyc.

Ciapcia – babcia

Homn – samochód

Kuchar- puchar

Szpitalka – pielęgniarka

 

Facebook Comments